piątek, 24 sierpnia 2018

Przecier gruszkowy

Gruszki, gruszki, gruszki, gruszeczki :) 
Ostatnio pojechałam na wieś w odwiedziny do rodziny - oj, nie wróciłam z pustymi rękoma hihi :) Mają tam nie tylko piękne widoki ale i też sady pełne jabłek, gruszek, śliwek i wiśni. Przywiozłam ze sobą torby pełne gruszek i jabłuszek oraz bukiet pięknych słoneczników. 
Porobiłam kilka kompotów oraz koktajli. Ale co zrobić z resztą gruszek, których było najwięcej? 
Postanowiłam zrobić z nich przecier:
Gruszki obrałam ze skórki, pokroiłam w kosteczkę a następnie ugotowałam (dodając szklankę wody). 
Do ugotowanych gruszek dodałam cukier oraz cynamon (dla ciekawszego smaku). 
Całość zblenderowałam na gładką masę (taką konsystencję lubię najbardziej).
 Teraz taki przecier można wykorzystać na kilka sposobów. Ja uwielbiam świeżą chałkę posmarowaną takim gładkim przecierem lub dżemem, dodaję go również do kaszki dla córeczki, smaruję nim naleśniki, placuszki itp. 








A Wy lubicie gruszki? :) Macie jakieś sprawdzone przepisy? 

sobota, 11 sierpnia 2018

Łazienka - malowanie boazerii na biało

Hej, hej :) W tym poście chcę się podzielić z Wami moimi "zdolnościami" remontowo - malarskimi :)
Już od dawna zbierałam się aby w mojej starodawnej łazience pomalować boazerię. Niestety nie stać mnie na generalny remont tej wieloletniej łazienki, dlatego też postanowiłam, że nacieszę oczy nowym kolorem boazerii :) A, że całe malowanie wykonałam sama (wszystko zajęło mi 5 upalnych dni - to dodatkowy sukces i radość gwarantowana).
Zdecydowałam się na kolor biały (domyślam się, że tu Was nie zaskoczyłam hihi). Pan w sklepie polecił mi konkretną farbę, która nie wymagała wcześniejszego matowienia boazerii tylko umycia jej gł. płynem do szyb. No i tak też zrobiłam. A do malowania użyłam cienkiego pędzla (do pomalowania szczelin) oraz wałka (do pomalowania płytek boazerii). Wszystko malowałam stopniowo tak aby farba w szczelinach nie zaschła zanim przeszłam na malowanie wałkiem.
Oczywiście wcześniej wszystko co się dało - pozakrywałam folią tak aby nie zachlapać farbą w trakcie malowania. Folia świetnie przyklejała się do kafelek itp. dzięki niebieskiej taśmie malarskiej (w tym przypadku te tradycyjne żółte nie zdały swojej roli - nie chciały się trzymać płytek).
Na biało pomalowałam praktycznie wszystko co się dało (co drewniane) hihi. Drzwiczki od szafek poodkręcałam tak aby móc wygodniej pomalować sufit oraz półki w środku. Pomalowałam też półeczkę z rzeczami do make-up, ramę lustra oraz starą półkę znalezioną na strychu (lekko ją przerobiłam).
A oto efekty przed i po:

Odkręciłam również suszarkę sufitową tak aby było mi wygodniej malować :) A, że była już lekko uszkodzona to zamówiłam nową na Allegro (jeszcze jej nie przykręciłam). 

 Teraz w szafkach mam dużo więcej miejsca (dlatego też lubię drobne remonty - zawsze znajdzie się coś do utylizacji). Pozbyłam się niepotrzebnych rzeczy (a nie było ich za dużo) oraz wszystko ładnie poukładałam w koszykach. 


Ze względu na biały kolor szafek postanowiłam przymocować do nich uchwyty do otwierania drzwiczek tak aby za szybko nie pobrudzić białego koloru. Wykorzystałam do tego stare drewniane kołeczki (znalezione u dziadka w garażu). Pomalowałam je czarnym sprayem. Do montażu potrzebowałam już męskiej ręki i tutaj mogłam liczyć na pomoc mojego Dziadka :) Dorobił dziury w drzwiczkach, dodał śruby i gotowe - jest pięknie :)

Malowanie i suszenie półeczek hihi 

No i mój pomysł na starą półkę ze strychu :) Tutaj również mogłam liczyć na pomoc Dziadka. 
Stwierdziłam, że nie mam gdzie przechowywać mojej wielkiej suszarki... A zakup specjalnego uchwytu zajmie mi kolejne miejsce (nie będzie to dobrym rozwiązaniem a tylko kolejnym wydatkiem).  Dlatego też poprosiłam Dziadka aby z trzy-poziomowej półki zrobił dwu-poziomową i wyciął w dolnej półce dziurę - odpowiednią do zmieszczenia w niej suszarki. Oczywiście półkę również pomalowałam na biało. I oto jest... moja nowa-stara półka :) 

Na koniec wyszorowałam stare płytki, zmieniłam drobne dodatki, poprzestawiałam akcesoria i teraz jestem już zadowolona :) Cieszę się z tej nie wielkiej a jednak jak dla mnie z dużej zmiany mojej  starej łazieneczki :)