Hej, hej :) W tym poście chcę się podzielić z Wami moimi "zdolnościami" remontowo - malarskimi :)
Już od dawna zbierałam się aby w mojej starodawnej łazience pomalować boazerię. Niestety nie stać mnie na generalny remont tej wieloletniej łazienki, dlatego też postanowiłam, że nacieszę oczy nowym kolorem boazerii :) A, że całe malowanie wykonałam sama (wszystko zajęło mi 5 upalnych dni - to dodatkowy sukces i radość gwarantowana).
Zdecydowałam się na kolor biały (domyślam się, że tu Was nie zaskoczyłam hihi). Pan w sklepie polecił mi konkretną farbę, która nie wymagała wcześniejszego matowienia boazerii tylko umycia jej gł. płynem do szyb. No i tak też zrobiłam. A do malowania użyłam cienkiego pędzla (do pomalowania szczelin) oraz wałka (do pomalowania płytek boazerii). Wszystko malowałam stopniowo tak aby farba w szczelinach nie zaschła zanim przeszłam na malowanie wałkiem.
Oczywiście wcześniej wszystko co się dało - pozakrywałam folią tak aby nie zachlapać farbą w trakcie malowania. Folia świetnie przyklejała się do kafelek itp. dzięki niebieskiej taśmie malarskiej (w tym przypadku te tradycyjne żółte nie zdały swojej roli - nie chciały się trzymać płytek).
Na biało pomalowałam praktycznie wszystko co się dało (co drewniane) hihi. Drzwiczki od szafek poodkręcałam tak aby móc wygodniej pomalować sufit oraz półki w środku. Pomalowałam też półeczkę z rzeczami do make-up, ramę lustra oraz starą półkę znalezioną na strychu (lekko ją przerobiłam).
A oto efekty przed i po:
Odkręciłam również suszarkę sufitową tak aby było mi wygodniej malować :) A, że była już lekko uszkodzona to zamówiłam nową na Allegro (jeszcze jej nie przykręciłam).
Teraz w szafkach mam dużo więcej miejsca (dlatego też lubię drobne remonty - zawsze znajdzie się coś do utylizacji). Pozbyłam się niepotrzebnych rzeczy (a nie było ich za dużo) oraz wszystko ładnie poukładałam w koszykach.
Ze względu na biały kolor szafek postanowiłam przymocować do nich uchwyty do otwierania drzwiczek tak aby za szybko nie pobrudzić białego koloru. Wykorzystałam do tego stare drewniane kołeczki (znalezione u dziadka w garażu). Pomalowałam je czarnym sprayem. Do montażu potrzebowałam już męskiej ręki i tutaj mogłam liczyć na pomoc mojego Dziadka :) Dorobił dziury w drzwiczkach, dodał śruby i gotowe - jest pięknie :)
Malowanie i suszenie półeczek hihi
No i mój pomysł na starą półkę ze strychu :) Tutaj również mogłam liczyć na pomoc Dziadka.
Stwierdziłam, że nie mam gdzie przechowywać mojej wielkiej suszarki... A zakup specjalnego uchwytu zajmie mi kolejne miejsce (nie będzie to dobrym rozwiązaniem a tylko kolejnym wydatkiem). Dlatego też poprosiłam Dziadka aby z trzy-poziomowej półki zrobił dwu-poziomową i wyciął w dolnej półce dziurę - odpowiednią do zmieszczenia w niej suszarki. Oczywiście półkę również pomalowałam na biało. I oto jest... moja nowa-stara półka :)
Na koniec wyszorowałam stare płytki, zmieniłam drobne dodatki, poprzestawiałam akcesoria i teraz jestem już zadowolona :) Cieszę się z tej nie wielkiej a jednak jak dla mnie z dużej zmiany mojej starej łazieneczki :)